Czy promocyjne oferty to rzeczywiście dobre
okazje? Wiele osób uważa, że nie ma czegoś takiego jak promocja. Wg nich
obniżone ceny są tak na prawdę zbliżone do tych rynkowych, a czasem
wręcz zawyżone. Inni z kolei wyszukują coraz to lepsze okazje i nie
wyobrażają sobie płacić 100% ceny. Kto ma rację?
Jak widać, nie jesteśmy do końca bezbronni i nawet jeśli się pomylimy – możemy później dochodzić swoich praw. Najlepszą jednak metodą, która zaoszczędzi nam niepotrzebnych nerwów, jest po prostu przemyślenie naszych zakupów.
Prawda
jak zwykle leży po środku. Na rynku możemy znaleźć wiele ciekawych ofert
po promocyjnych cenach. Z kolei w wielu sytuacjach możemy nieźle
przepłacić albo przynajmniej nie zaoszczędzimy. Niektóre firmy zawyżają
ceny przed ich obniżką. W efekcie czego często cena promocyjna jest
zblizona do ceny rynkowej i informując np. o 70% obniżce cen -
wprowadzają klientów w błąd.
Jak ustrzec się przed takimi nieuczciwymi praktykami?
Przede wszystkim należy sprawdzać, co kupujemy. Porównać ofertę z innymi konkurencyjnymi na rynku. Poczytać opinie
nie tylko na temat danego produktu, ale również o sprzedawcy. Jeżeli
przepłacimy – tak na prawdę sami sobie jesteśmy winni. Mamy wolny rynek,
każdy może żądać innej ceny, a my powinniśmy zwracać uwagę na to, co
kupujemy. Nie mniej jednak nie zawsze jest czas, żeby sprawdzić
konkretny przypadek. Szczególnie, jeśli w danej chwili nie mamy dostępu
do Internetu.
Warto wiedzieć, jakie praktyki handlowe wobec konsumentów są zabronione (wg Dyrektywy o nieuczciwych praktykach handlowych).
Można tu przytoczyć kilka takich praktyk:
- „Opisywanie produktu jako „gratis”, „darmowy”,
„bezpłatny” lub w podobny sposób, jeżeli konsument musi uiścić
jakąkolwiek inną należność niż nieunikniony koszt związany z
odpowiedzią na praktykę handlową, odbiorem lub dostarczeniem produktu.”
Naruszeniem tej zasady jest np. konieczność zakupu produktu w celu uzyskania innego – bezpłatnego.
- „Przekazywanie rzeczowo nieścisłych informacji
dotyczących warunków rynkowych lub możliwości znalezienia produktu, z
zamiarem nakłonienia konsumenta do zakupu produktu na warunkach mniej
korzystnych niż normalne warunki rynkowe.”
Nieuczciwe ceny, sztucznie zawyżane przed rzekomą
obniżką lub inne nieprawdziwe informacje, które mają wpływ na decyzję o
zakupie.
- „Twierdzenie, że przedsiębiorca wkrótce zakończy
działalność handlową lub zmieni siedzibę, gdy jest to niezgodne z
rzeczywistością.”
Zatem należy uważać, czy sklep, który twierdzi, że kończy działalność, rzeczywiście ją kończy.
- „Zaproszenie do dokonania zakupu produktów po
określonej cenie bez ujawniania, że przedsiębiorca ma uzasadnione
podstawy, aby sądzić, że nie będzie w stanie zaoferować dostawy lub
zamówić u innego przedsiębiorcy dostawy tych lub równorzędnych
produktów po takiej cenie, przez taki okres i w takich ilościach, jakie
są uzasadnione, biorąc pod uwagę produkt, zakres reklamy produktu i
oferowaną cenę („reklama-przynęta”).”
Z podobnym zjawiskiem często spotykamy się w
marketach. Zapasy reklamowanych produktów zazwyczaj kończą się już po
godzinie od otwarcia sklepu lub jeszcze szybciej.
- „Fałszywe twierdzenie, że produkt będzie dostępny
jedynie przez ograniczony czas lub że będzie on dostępny na określonych
warunkach przez bardzo ograniczony czas, w celu nakłonienia
konsumentów do podjęcia natychmiastowej decyzji i pozbawienia ich
możliwości świadomego wyboru lub czasu potrzebnego do jego dokonania.”
Ciekawy podpunkt, ponieważ na takiej zasadzie działają np. serwisy zakupów grupowych...
Jak widać, nie jesteśmy do końca bezbronni i nawet jeśli się pomylimy – możemy później dochodzić swoich praw. Najlepszą jednak metodą, która zaoszczędzi nam niepotrzebnych nerwów, jest po prostu przemyślenie naszych zakupów.
Na wolnym rynku konkurują ze sobą różni
przedsiębiorcy. Jedni wykorzystują do tego celu etyczne metody, inni
kierują się nieuczciwymi praktykami. To od nas zależy, których
wybierzemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz